nieporadnik

nieporadnik

czwartek, 19 lutego 2015

Łatki, czyli "popatrz jaki niegrzeczny"

Ferie. Czas który możemy przeznaczyć na podróże i wspólne przeżywanie fajnych chwil. Pojechaliśmy więc w końcu do Muzeum Inżynierii Miejskiej. Dawno już się tam wybieraliśmy. Było sporo oczekiwań i emocji. Mimo, że z dworca pomaszerowaliśmy na piechotę, godzinny marsz nie sprawił, że Gaweł zmęczył się drogą. Biegał po muzeum poruszony wszystkim niemal co zobaczył i niezmiernie głodny podotykania historycznych tramwajów. Na całe szczęcie zdarzenie które mnie dotknęło nastąpiło jeszcze przed przykrą niespodzianką – nie można było wejść do żadnego tramwaju, a zgromadzone zostały one w niezwykle ciasnej przestrzeni. Ale jesteśmy jeszcze w hali z zabytkowymi samochodami i o tej przykrej niespodziance jeszcze nie wiemy. Gaweł biega ekscytując się Żukami i Śyrenkami ustawionymi za linami, których nie przekracza (choć ma wielką ochotę na to). A ja nagle słyszę głos; "Zobacz jaki niegrzeczny. Ciągle przeszkadza ci zrobić zdjęcie". Ponieważ juz trochę wyrosłam z potrzeby biegania za Gawłem krok w krok, przystanęłam. Oczywiście nie muszę mówić, ze dziecię moje nawet nie zauważyło, że ktoś coś o nim powiedział. Na całe szczęście mówiącego z resztą, bo jeśli chodzi o dobro mojego dziecka potrafię być potworem i Furią. Okazało sie, ze dziadek zwiedzał wystawę z wnuczkiem. Wnuczek próbował fotografować obekty, co skutecznie uniemożlwiał nieświadomy tego Gaweł. Dzadek natychmiast odszukał w głowie etyketkę i wypowedział głośno. Od razu zapytałam go dlaczego nie powiedział Gawłowi: "Przepraszam, chciałbym zrobić zdjęcie", tylko od razu przechodzi do oceniania dziecka? Mogłabym na tym poprzestać, lecz nie zauważyłam żadnej skruchy w oczach przekonanego o swej słuszności dziadka. No to wyciągnęłam ciężkie działa i pytam czy pan wie, ze są różne niepełnosprawności, niektóre niewidoczne na pierwszy rzut oka, np. Autyzm. Dziadek zmieszał sie, zaczął sie trochę tłumaczyć, to go jeszcze dźgnęłam leciutko, że przylepiając takie etykietki może komuś zrobić krzywdę. Zobaczyłam rozpacz w oczach wnuczka, bo uwaga obecnych dość mocno koncentrowała się już na naszej trójce (Gaweł uleciał na drugi koniec hali), bo mówiłam głośno i wyraźnie. Dopowiedziałam jeszcze tylko, że dopóki sie nie wie jakie jest podłoże niektórych zachowań lepiej ludzi nie oceniać. I odpłynęłam za Gawłem. Ciekawe czy wnuczek czegoś nauczył sie z tego zdarzenia. Bo dziadek chyba tak.
Nauczyliśmy się szafować etykietkami. Ktoś kto biega jest niegrzeczny, ktoś kto głośno mówi – niewychowany, ktoś leżący na ulicy na pewno jest pijany... Ile w nich prawdy?