nieporadnik

nieporadnik

wtorek, 28 lipca 2015

Słuchanie

Przekonałam się ostatnio jak ważna jest sztuka słuchania i jak ją lekceważymy skoncentrowani głównie na swoich potrzebach. Przykłady na pewno można by mnożyć, przytoczę jednak tylko dwa, odnoszące się do dwóch zbiorowości, w których niedawno przebywałam.

Niedawno przyjęłam przeprosiny od osoby, która, jak sama przyznała, była w stosunku do mnie nieznośnie nieprzyjemna przez dłuższy czas. A ponieważ trwało to kilka miesięcy i nie było zarezerwowane jedynie dla tej osoby, kosztowało mnie to trochę nerwów. A jedynym powodem takiego traktowania był fakt, że wkroczyłam jako nowa osoba w istniejącą grupę. Nie próbując mnie wysłuchać, poznać choć trochę, grupa stwierdziła, że wcale do niej nie pasuję. Ja sobie mówiłam, a słowa padały gdzieś w przestrzeń pomiędzy mnie i ludzi zupełnie nimi nie zainteresowanych. Nawet gdy pytałam czy mogę zająć krzesło. Komunikacja między nami w zasadzie nie istniała, wypracowano za to system uprzedzeń i wpychania w szablony. Szukano w moich wypowiedziach tego wszystkiego, co można było wyśmiać wyrwane z kontekstu, a nie rzeczy, na których można by budować relacje. Gdybym skazana była jedynie na tę grupę to pewnie moja kondycja psychiczna byłaby w tym momencie znacznie gorsza. Prawem kontrastu miałam w pobliżu osoby, dzięki któym przetrwałam.

Na wakacje w górach nie za bardzo chciało mi się jechać. Dobrze jednak stało się, że zwyciężyło we mnie poczucie obowiązku (wakacje związane były z wykonaniem przeze mnie pracy). Pojechałam zmęczona i pełna obaw. Trafiłam w miejsce, gdzie każda chwila była spotkaniem. Choć spotykały się osoby zróżnicowane wiekiem, płcią, doświadczeniem, funkcją, to czerpałam radość z komunikowania się z nimi. Czułam, że chcą mnie wysłuchać. W takich rozmowach myśli rozwijały się czasem w najmniej oczekiwane strony. Dyskusje sprawiały, że sama przepracowywałam wiele swoich problemów, ale udawało mi się też pokazać że problemy innych mogą mieć drugie a nawet trzecie dno. Być może wskazałam nawet drogę do ich zminimalizowania. Mam nadzieję, że odwdzięczałam się słwoim słuchaczom odpowiednią uwagą i słuchaniem ich historii. Słuchanie stawało się też prawdziwą gimnastyką, gdy wysłuchać trzeba było chłopca który nie mówił. A jeszcze większą, gdy polegało na słuchaniu własnych dzieci. Ale było też słuchanie, które sprawiało, że cofał się czas i zamiast myśleć i mówić na temat rachunków i problemów z dziećmi mogłam mówić i słuchać o imponterabiliach.

Słuchanie jest prawdziwym deficytem naszych czasów. Żyjemy szybko i podążamy za fałszywymi przyjemnościami. Zaspokajamy swoje zachcianki materialne. Zapominamy, że dla naszej duchowości słuchanie jest najważniejsze. Że dla odpowiedniego rozwoju duchowości naszych dzieci słuchanie jest najważniejsze. Jako rodzice, wychowawcy powinniśmy ich słuchać. Ale też powinniśmy uczyć dzieci słuchania. Zwłaszcza te z zaburzeniami ze spektrum autyzmu. Inaczej ich wyjście do drugiego człowieka nie będzie możliwe.







2 komentarze:

  1. Z jakichs tam podobnych powodów bylam w tej drugiej grupie..ciesze się ze mimo wszystko uslyszalaś przepraszam i dla mnie rozmowy z tobą byly cudownym przezyciem..wielkim plusem jak nie najwiekszym tego calego obozu., I dziekuje ci za to ze slyszalaś co mowi chłopiec który nie mowi. Bużka

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu wiesz że rozmów z Tobą, Twoim mężem i synami mam ogromny niedosyt, bo Wy też jesteście ludźmi, którzy potrafią słuchać :) Czas spędzony z Wami był magiczny i liczę, że niedługo się spotkamy. Uściskaj wszystkich chłopaków.

    OdpowiedzUsuń