nieporadnik

nieporadnik

sobota, 11 stycznia 2014

Magiczny 1%

Tak, to już ten czas. Z każdej strony docierają do nas informacje o różnych dzieciach, rozmaitych chorobach i wielu stowarzyszeniach i fundacjach zmieniających świat. Niektórzy twierdzą, że to niedobrze. Że wiele osób, zaznaczając w zeznaniu podatkowym rubrykę z 1% czuje się zwolnionych z jakiejkolwiek innej formy pomagania bliźniemu. Odfajkowują w myślach dobry uczynek na ten rok i dalej zajmują się zdobywaniem pieniędzy wydawanych na zaspokajanie własnych przyjemności. Z resztą podobne opinie słychać też na temat Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, udostępnianiu wszelakich apeli na portalach społecznościowych...

A ja sobie myślę, że dobrze mieć taki czas, kiedy choć przez moment zatrzymujemy się nad refleksją, że nie wszystkim jest tak łatwo realizować marzenia. Że przynajmniej próbujemy dostrzec drugiego człowieka, jeśli już nie staramy się go zrozumieć, postawić się w jego położeniu. Bo, wierzcie mi, bardzo łatwo jest wyciągać rękę w cudzym imieniu. Człowiek czuje, że mam do spełnienia jakąś misję, czuje się lepszy niż na co dzień, cieszy się z każdego efektu działań. W czasach studenckich stałam z puszką w kuluarach sal koncertowych i zbierałam pieniądze na leczenie kolegi, byłam też wolontariuszką WOŚP. Wydawałam się sobie taka dzielna i dobra.

Dziś, z pozycji matki dziecka potrzebującego wsparcia nie czuję się już tak bohatersko. Bo jak tu prosić o wsparcie, jeśli wiem, że moje dziecko bez niego nie umrze? Jak stanąć w jednym szeregu z całym podręcznikiem patologii medycznych bez wartościowania? Zaraz na początku mojej tegorocznej akcji 1% zaczęłam otrzymywać komunikaty, że może ten szereg nie dla mnie? Bo są dzieci potrzebujące bardziej. Bo pieniądze przekazane na konto jakiejś dobroczynnej organizacji służą wielu osobom. Bo jakoś do tego czasu dawaliśmy radę bez 1%.

Na szczęście otrzymałam też ogromną ilość wyrazów sympatii i wsparcia dla naszych działań. I poczułam, że nie jestem sama. Dla mnie to bardzo ważny sygnał. Ważniejszy od kwoty, która zgromadzi się na subkoncie. Bo choć wiele znajomości, które nawiązałam w życiu uległo mocnemu rozluźnieniu (głównie przez nasze skupienie się na walce o zdrowie i sprawne funkcjonowanie wszystkich naszych dzieci po kolei) to okazuje się, że jest bardzo duża grupa osób, która myśli o nas życzliwie. I jestem pewna, ze gdybym do każdej z tych osób zwróciła się osobiście o jakieś wsparcie (np. przewiezienie czegoś, udostępnienie noclegu w czasie podróży), to to wsparcie, w miarę możliwości, otrzymam. Pamiętam strofy wiersza, którego nazwisko autora zatarło się w mojej pamięci już dawno:

"Czuję na ramieniu Twą rękę. To wiele
To jakby smutek nie mógł mnie dopaść
Choć od tak dawna już szukam brodu."


Czuję Wasze ręce pomocne i jest to dla mnie bardzo ważne, bo codzienne zmagania sprawiają, że często czuję się bezsilna. Dajecie mi odwagę, by stanąć i wyciągnąć rękę z prośbą o wsparcie terapii Gawła.

Namawiam wszystkich nad przekazaniem tego 1% na jakikolwiek cel, który wyda się Wam ważny. Do wsparcia znanych Wam rodziców zmagających się z leczeniem i rehabilitacja swoich dzieci. Do zasilenia kont fundacji i stowarzyszeń, które znacie, które działają blisko Was, lub poruszają Wasze serca swoim ogólnopolskim czy ogólnoświatowym działaniem.

Ale namawiam Was też do rozwagi i sprawdzenia na co przekazane będą Wasze pieniądze. Czy posłużą zaspokojeniu elementarnych potrzeb ludzi czy zwierząt, czy zasilą kieszenie sprzedawców nieuprawnionych nadziei, którzy na cudzym nieszczęściu zbudowali nieźle prosperujące biznesy. Wszystkie organizacje uprawnione do przyjmowania darowizn z 1% muszą upubliczniać swoje rozliczenia finansowe. Jako rodzic proszący o takie wsparcie też czuję się mocno zobligowana do rozliczenia się z wydatków nie tylko przed fundacją prowadzącą subkonto (bo przecież nie dostajemy pieniędzy do ręki, musimy przedstawić zalecenia lekarskie i faktury obejmujące tylko kwalifikowane koszty). Wiele fundacji wyraźnie zaznacza, że pokrywa wydatki tylko na leczenie i rehabilitację uznane przez środowiska medyczne. Ale są też takie, które pozwalają kupować suplementy nieznanego pochodzenia, czy finansują procedury niezgodne z wiedzą medyczną (np. chelatacje).

Warto pomagać tak, by nie zaszkodzić.

Na koniec trochę prywaty. Bo w końcu to Nie-poradnik Gawła. Więc o wsparcie dla niego proszę Was raz jeszcze.
http://www.1000dzieci.pl/530-gawel-ulman

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz